Warto zaufać Hausengel
Katarzyna Fluder
Z wykształcenia jest ratownikiem medycznym, więc jak mówi, nie obawia się żadnej choroby. Chętnie podejmuje wyzwania, wykonując pracę z pełnym zaangażowaniem. Może być przy tym przykładem dla innych opiekunek, również dlatego, że każdego dnia poświęca czas na naukę języka niemieckiego. Pani Katarzyna Fluder, która z Hausengel współpracuje niecałe dwa lata, postanowiła opowiedzieć nam o swoich doświadczeniach.
Moje początki z Hausengel
Zanim trafiłam do Hausengel, współpracowałam z inną, konkurencyjną firmą, jednak nie do końca byłam z niej zadowolona. Przez dłuższy czas zastanawiałam się, czy odejść od nich, czy zostać. Gdy dowiedziałam się o Hausengel, stwierdziłam, że spróbuję. Dosyć długo, bo chyba ze cztery miesiące, umawiałam się na pierwszy wyjazd, ale kiedy doszedł on już do skutku, to wiedziałam, że ta współpraca jest dla mnie,
Nigdy wcześniej nie pracowałam na Gewerbe, dlatego to było dla mnie coś nowego. Troszkę się wahałam, czy to dobry pomysł, ale nie boję się zmian, lubię próbować czegoś nowego i postanowiłam sama się przekonać, czy gewerba jest dla mnie.
Podjęłam bardzo ciężkie pierwsze zlecenie – z wyjątkowymi wymaganiami, które wymuszał stan zdrowotny podopiecznej. Konieczna była dyspozycyjność właściwie 24 godziny na dobę. Dałam sobie radę.
Każdy człowiek jest inny
Większość zleceń, jakie podejmuję, jest trudna, ale niczego się nie boję, poważnie podchodzę do mojej pracy i wiem, że podopieczni to ludzie chorzy. Na pewno każdy wyjazd jest inny, bo każdy człowiek jest inny i ma inne wymagania. Problemy zdrowotne podopiecznych wpływają na nich w mniejszym lub większym stopniu. Niektórzy bywają uciążliwi i czasem mogą wydawać się wręcz złośliwi, ale to nie ich wina, po prostu są chorzy. Do każdego trzeba podejść indywidualnie, ale jeśli ktoś ma odpowiednie predyspozycje, to na pewno sobie poradzi.
W kontakcie z rodziną i podopiecznym kluczowe jest pierwsze spotkanie. Zawsze staram się wtedy jak najwięcej opowiedzieć o sobie, o swoich doświadczeniach, pytam rodzinę o organizację planu dnia – staramy się ustalić jak najlepsze zasady współpracy.
Wiadomo, że język jest bardzo ważny. Oczywiście w dzisiejszych czasach, nie znając niemieckiego, również można sobie poradzić, jednak zdecydowanie lepszą relację ma szansę zbudować ktoś, kto mówi po niemiecku i będzie mógł z łatwością się porozumieć. Niemieckiego uczyłam się w szkole średniej i teraz cały czas kontynuuję samokształcenie. Poświęcam na to dwie godziny dziennie, dlatego też nie mam najmniejszego problemu z komunikacją.
Mogę liczyć na Hausengel
Jestem zadowolona z kontaktu z Hausengel. Jeśli mam jakiekolwiek zapytanie lub coś mnie nurtuje, dzwonię albo piszę wiadomość i zawsze mogę liczyć na odpowiedź, pomoc firmy oraz rozwiązanie mojego problemu. Póki co nie stanęłam przed koniecznością skorzystania z numeru alarmowego Hausengel, ale na pewno daje on opiekunkom poczucie bezpieczeństwa.
Nigdy nie zdarzyło się tak, że zostałam pozostawiona sama sobie, reakcja jest wręcz natychmiastowa. Według mnie pracownicy Hausengel to profesjonalny zespół ludzi, który zawsze pomoże, a przy tym jest miły i uprzejmy. Odnoszę wrażenie, że w firmie panuje sympatyczna atmosfera. Myślę, że warto zaufać Hausengel.
Z finansowego aspektu współpracy jestem najbardziej zadowolona. Człowiek pracuje przecież po to, żeby mieć z tego korzyści finansowe. Mam małe dzieci, chcę spełniać ich marzenia, zresztą swoje również. Firma zawsze pyta o moje oczekiwania i jeszcze się nie zdarzyło, żeby stawka, jakiej oczekiwałam, nie została zaakceptowana przez rodzinę. Jakakolwiek inna agencja, która się ze mną kontaktowała, nie zaoferowała mi takich warunków jak Hausengel. Pomijając jednak samą różnicę w wynagrodzeniu, nie chciałabym zmieniać czegoś, co na tę chwilę jest w zasadzie idealne. W Hausengel mam dobre pieniądze i profesjonalną obsługę.
Praca daje mi satysfakcję
Opiekunka nie może się bać nowych wyzwań, musi być też otwarta na ludzi i mieć swobodę nawiązywania z nimi kontaktu. W tej pracy niezbędna jest przede wszystkim empatia. Ważna jest też cierpliwość, której każdemu czasem brakuje – nikt z nas nie dysponuje jej nieograniczonymi pokładami. Po niektórych zleceniach trzeba nieraz porozmawiać z kimś, wyżalić się, skorzystać nawet z porady psychologa.
Największą satysfakcję mam wtedy, gdy osoba, którą się opiekuję, się uśmiecha, jest szczęśliwa. Jedna z moich podopiecznych kiedyś była tancerką i nauczycielką tańca, jednak w młodym wieku zachorowała i teraz porusza się na wózku. Bardzo cieszą mnie takie sytuacje, gdy mogę taką osobę na przykład zawieźć na salę i wraz z jej dawnymi uczniami dla niej zatańczyć, i to, a także spotkanie z ludźmi, dają jej radość.
To, że podopieczny czuje się przy mnie bezpieczny, szczęśliwy, że mogę choć na chwilę wywołać uśmiech na jego twarzy, jest dla mnie bardzo ważne.