Opiekunka Seniora

Iwona Walczak-Stolarska

Frau

Pani Iwona pochodzi z województwa dolnośląskiego. Od roku 2012 współpracuje z Hausengel jako opiekunka seniora w Niemczech. Swoją życzliwością, profesjonalizmem i wielkim sercem ujmuje nie tylko niemieckie rodziny, ale również pracowników Hausengel.

 

Pierwsze doświadczenia w branży opiekuńczej

Pani Iwona rozpoczęła swoją drogę zawodową w branży opiekuńczej ponad 16 lat temu. Do wyjazdu do Niemiec w roli opiekunki seniora namówiła ją koleżanka. Pierwsze kroki stawiała na prywatnych zleceniach. Miała same pozytywne wrażenia przez pierwsze dwa lata swojej pracy, jednak mimo wszystko z biegiem czasu postawiła na legalną formę współpracy. Trafiła do Hausengel i tak oto ponad 11 lat upiększa jesień życia seniorom z rodzin Hausengel.

Nie przerażała Pani konieczność otworzenia własnej działalności gospodarczej?

Gewerba nie była dla mnie żadnym problemem. Chciałam pracować legalnie. Pracownicy Hausengel przejęli wszystkie formalności związane z założeniem działalności. Nie musiałam nic robić w tym temacie, tylko skupić się na swojej pracy – opiece nad osobami starszymi.

Czy znała Pani język niemiecki, wyjeżdżając na pierwsze zlecenie?

Zupełnie nie znałam niemieckiego, wyjeżdżając pierwszy raz do Niemiec, ale to było 16 lat temu, byłam tym trochę przerażona. Wtedy nie było tak szeroko dostępnego internetu, więc słownik miałam zawsze przy sobie. Trafiałam jednak na fajne rodziny, które próbowały mi pomóc opanować niemiecki. Poradzili mi, abym oglądała telewizję po niemiecku, najlepiej bajki i osłuchiwała się z językiem. Tak też robiłam. Na początku krępowałam się pytać, jak dany przedmiot się nazywa, jak coś powiedzieć, ale rodziny przekonywały mnie, że to żaden wstyd pytać. Zatem z czasem o wszystko pytałam, a oni chętnie mi pomagali. I tak dzisiaj mówię po niemiecku komunikatywnie i dogadam się na każdy temat.

Jakie ma Pani preferencje w odniesieniu do zleceń?

Nie ma dla mnie znaczenia, czy zlecenie jest na wsi, czy w mieście. Każda opcja ma swoje uroki. Wyjeżdżam na zlecenia tylko dwa razy do roku, na 6-8 tygodni. I taka możliwość bardzo mi odpowiada przy współpracy z Hausengel. Sama decyduję, jak często, na jak długo chcę wyjechać. Nie ma żadnej presji ze strony firmy, ponieważ to jeden z plusów prowadzenia własnej działalności na terenie Niemiec, jestem sama swoim szefem i to ja podejmuję decyzje.

Czy praca daje Pani satysfakcję?

Oczywiście! Bardzo lubię moją pracę, po kilku miesiącach w domu bardzo chętnie wyjeżdżam do Niemiec. Niemcy są pięknym krajem, lubię poznawać nowe miejsca, nowych ludzi, czy kulturę. To moja praca, więc wynagrodzenie też jest ważne, jednak poczucie, że pomagam innym, ich wdzięczność i serdeczność są bardzo satysfakcjonujące. Na ostatnim zleceniu podopieczna zwracała się do mnie „mein Schatz” (mój skarbie), to było przemiłe i motywujące. Jest wiele rodzin i podopiecznych, których dobrze wspominam. Rodziny zazwyczaj chciały, abym wracała do nich na wymianę z inną opiekunką, ale przez mój system wyjazdów często było to niemożliwe. Ale sam fakt, że doceniali moją pracę i byli z niej zadowoleni, dodawał mi skrzydeł.

Zawód opiekuna to bardzo wymagające zadanie, z jakimi trudnościami na zleceniu się Pani spotyka?

Przez te 11 lat współpracy z Hausengel trafiałam na naprawdę dobre zlecenia, sporadycznie spotykałam się z sytuacjami, które sprawiały mi trudności. Znajomość języka niemieckiego pozwalała mi samodzielnie rozwiązywać problemy, choć zawsze miałam poczucie, że mogę liczyć na koordynatorki Hausengel w przypadku trudnej sytuacji. Generalnie po tylu latach pracy w tym zawodzie wystarczy mi kilka dni na klimatyzację w nowym miejscu, żeby dobrze funkcjonować. Czasami, aż mi żal, że już muszę wyjeżdżać, czasami przedłużam zlecenia, jeśli jest taka możliwość.

Jak spędza Pani wolne chwile podczas zlecenia?

Wszystko zależy od mojego nastroju, pogody lub możliwości miejsca, w jakim pracuję. Ale bardzo lubię wyjść z domu, oczyścić głowę, pospacerować lub pojeździć na rowerze.

Czy jest Pani zadowolona z finansowego aspektu współpracy?

Tak, zarobki są zdecydowanie bardziej atrakcyjne niż w polskich firmach, różnica sięga nawet do 400€! W Hausengel mam prawo sama wskazać, jaka stawka za zlecenie mnie interesuje i za pośrednictwem koordynatorki, wysłać moją ofertę do rodziny. Na rękę dostaję tyle, ile sobie zażyczę.

Hausengel wart polecenia?

Współpracuję z Hausengel od ponad 11 lat i nigdy nie czułam rozczarowania, czy zawodu. Pracuję legalnie, mam poczucie bezpieczeństwa, dobre ubezpieczenie, świetną pomoc i wsparcie koordynatorek, pieniądze zawsze na czas. Nie mam na co narzekać.

Moje pierwsze zlecenie z Hausengel

Slađana Zečević, Serbia
Z powodów osobistych zdecydowałam pewnego dnia, że pora napisać kolejny rozdział w moim życiu i zacząć przygodę w branży opieki. Jak zacząć pracę jako opiekunka? Do kogo się zwrócić? Pierwszym krokiem było znalezienie odpowiedniej agencji, która troszczy się o opiekunki i oferuje im właściwe wsparcie. Siostra poleciła mi Hausengel, więc zaczęłam szukać informacji o tej agencji w moim mieście, Osijeku. Potraktowałam to bardzo poważnie, bo chciałam poświęcić się tej pracy na serio, tak, żeby wszystkie strony odczuwały satysfakcję i były zadowolone: podopieczni i ich rodziny, agencja, no i oczywiście ja sama! Sprawdziłam Hausengel w internecie i znalazłam wiele pozytywnych komentarzy, podczas gdy inne agencje zbierały nierzadko negatywne opinie od opiekunek. Utwierdziło mnie to w słuszności mojego wyboru. Nie miałam już wątpliwości i skontaktowałam się z Hausengel.

Gdzie jest Frau Anneliese?

Audronė Tamulienė, Litwa
Pewnego słonecznego wrześniowego poranka na nową sztelę wiózł mnie świeżo upieczony taksówkarz, który wcześniej pracował na poczcie. Czas umilaliśmy sobie rozmową i dzięki temu stres związany z nowym zleceniem opadł. Na miejscu powitała mnie córka mojej podopiecznej. W ogrodzie zauważyłam starszą kobietę. Przywitałam się z nią i zapytałam o jej imię. Przedstawiła mi się, podając swoje nazwisko poprzedzone słowem „Frau“. Wybraliśmy się wspólnie do restauracji na obiad. Usiedliśmy na zewnątrz w miejscu z widokiem na rzekę, skąd mogliśmy podziwiać wspaniałą okolicę: kamienne mosty czy pięknie odrestaurowane domy z muru pruskiego.

Jak mysz pod miotłą

Laura Bihari, Węgry
Sierpień 2010 był na Węgrzech bardzo upalny, temperatura sięgała nawet do 38 stopni Celsjusza. Ale nie miało to dla mnie większego znaczenia, bo przyjęłam właśnie po dwóch ciężkich miesiącach zlecenie do opieki w Niemczech, we współpracy z Hausengel. Byłam podekscytowana, że będę pracować za granicą.